Coś w tym jest, równie często jak chciało mi się płakać, ryczałam ze śmiechu. Na tym polega magia ,,Edwarda...''.
Widać nie do końca zrozumiałeś przesłania tego wspaniałego filmu - Dramat polegał na tym że Edward chciał stać się człowiekiem, żył tym marzeniem, lecz się nie spełniło (śmierć doktora/wynalazcy), poza tym, poznał tą dziewczynę która się w nim zadłużyła - i tu kolejna porażka...pozostał sam w swoim zamku, pogrążony w samotności. Wydaje mi się że z tych powodów zalicza się go do Dramatu.
To z pewnością jest dramat ;) Piękny wzruszający ukazujący problem społeczeństwa, które odrzuca wszystko co wg niego jest inne, nieidealne. To przykre, że tak jest na świecie. Mnie osobiście film zachwycił ;)
Dramat, ale specyficzny. Zrozumiałam wierz mi. To mój ulubiony film.
Dla uściślenia; forma ''ryczenie ze śmiechu'' to metafora.
Wydaje mi się, że wypowiedź MagicusCaligula odnosiła się do pierwszego komentarza, tylko źle mu się kliknęło.
Owszem : ) odpisałem na I komenta : ) a co do filmu, to naprawdę uwielbiam tan film jak żaden inny, prosta historyjka, ale tak jakoś "inaczej" ukazana, bardzo łatwo przyswajalna...co tu dużo mówić : ) film ma w sobie coś ukazanego prosto a dotykającego tam gdzieś głęboko w serduszka : ) końcowa scena seryjnie wzrusza, jak ta laska już taka babunia siedzi i opowiada tą całą historię z takim blaskiem o oczach - jakby gdybała "jakby to było gdyby byli razem...", a on tam sobie rzeźbi, ciągle młody jakby dla niego to wszystko wydarzyło się dosłownie - wczoraj...poezja poetica - jednym słowem : ) zna ktoś podobne filmy ?
Post S. jeszcze pewnie nie raz do niego powrócę : )
Film to niepodważalne arcydzieło! Mamy idealne miasto (przedziwne domu, na które każdy chyba zwrócił uwagę), wszystkie takie same, o tej samej porze mężczyźni jadą do pracy. I nagle pojawia się Edward, inni niż wszyscy, a swoją innością zaraża innych. Niewinny jak dziecko, postrzega świat bez żadnych dwuznaczności. Wszystko jest dobrze, choć tak naprawdę nikt nie lubi Edwarda, wszyscy wręcz brzydzą się jego innością, a rozmawiją z nim tylko z względu to, że jest jak to się mówi "na topie". Dopiero, gdy dowiadują się o jego śmierci zdają sobie sprawę jaką wyjątkowość stracili.
Niesamowity klimat, idealna gra aktroska... Typowy geniusz Burton :)
A ja strasznie płakałam...Tak nienawidzę tych wszystkich złych, bez serca ludzi na świecie!Ochhhhhh!!Biedny Edward!:( Oczywiście zdarzały się chwile śmiechu, bo nie przeczę, że Edward był zabawną osobowością, jednak mimo to zaliczam to arcydzieło do dramatu.
Jak bylem dzieckiem to ten film widzialem po raz pierwszy...dawno temu...
Pamietam ze zrobil na mnie niesamowite wrazenie i zainspirowal takze :)
Ten film jest zwyczajnie bajeczny.Klasyk Burton'a,jeden z jego najlepszych kiedy jeszcze zarówno on jaki i Johnny Depp może trochę mniej przypominali polukrowane figurki stworzone przez komercyjne korporacje."Edward..." łączy elementy komizmu i dramatu,jest surrealistyczny,a muzyka to lek dla duszy. Podczas pierwszych scen pytałam samą siebie "po co ja to oglądam?", bo wydawał mi się absurdalny,ale ta skrajność,kontrast między mrocznym,melancholijnym Eddem,a pastelowym miastem...to jest to coś,co sprawiło,że się ostatecznie pobeczałam,a płaczę na filmach stosunkowo rzadko,więc uznaję to za dowód...zwyczajnie piękny...się rozpisałam XD
Jedno nie wyklucza drugiego. W tragediach Szekspira jest całe mnóstwo komicznych gagów - ot, choćby gadki grabarzy (!) przy scenie z czaszką w "Hamlecie"...
PIERWSZY GRABARZ
Co to za rzemieślnik, co trwalej buduje niż murarz, cieśla i majster okrętowy?
DRUGI GRABARZ
Szubienicznik, bo jego budowla przetrzyma tysiąc lokatorów.
PIERWSZY GRABARZ
Podoba mi się twój dowcip. W istocie, szubienica wyświadcza przysługi, ale komu? oto tym, co się źle zasługują; a ponieważ ty się źle zasługujesz Bogu, i wierdząc, że szubienica jest trwalsza niż kościół, powinna ci więc szubienica wyświadczyć swoją przysługę.